Prawie 2 tygodnie temu miałem przyjemność towarzyszyć rodzinie - znanych Wam już - trojaczków w przygotowaniach do chrztu.
Dzieci rosną jak na drożdżach, rodzice mają ciągle pełne ręce roboty, a ile jeszcze przed nimi.
Na pozór spokojnie wyglądające karmienie ...
Jedna z mam chrzestnych.
Córeczka tatusia :-)
I mama z trzecią pociechą.Napisałem, że na pozór spokojnie wyglądające karmienie, bo gdy oglądamy dzieci na poszczególnych fotografiach to można odnieść takie właśnie wrażenie.
Choćby ubieranie ...
Pocieszające dla rodziców jest to, że za kilka lat same się będą już ubierały :-) Choć trzeba będzie kupić trzy pary jeansów i wszystkiego po 3.
Po przygotowaniach nadszedł moment samej uroczystości w kościele.
Dzieci spokojnie znosiły mszę w oczekiwaniu na moment kulminacyjny.
Ksiądz zajął miejsce przy chrzcielnicy i tym sposobem rozpoczęło się "przeciąganie" dzieci na dobrą stronę mocy :-)
Pozwolę sobie kolejny raz pokazać wszystkim, co niesie ze sobą obecność kilku fotografów (albo osób fotografujących pamiątkowo) podczas jednej ceremonii.
Ewidentnie migawka złapała, a matryca zapisała błysk w aparacie dość daleko stojącego fotoreportera.
Jedno jest pewne- na jego zdjęciu, o ile będzie w ogóle dostatecznie doświetlone, pojawię się ja :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz