piątek, 30 marca 2012

Aikido - albo je kochasz ... albo ...





Aikido - zakochałem się w nim zanim rozpocząłem trenować.
Śniło mi się po nocach aż w końcu się zapisałem.

Na zajęcia jeździliśmy w trójkę z Będzina do Bytomia (ponad 20km). Z 3 osobowej ekipy zostałem już w krótkim czasie tylko ja.
Z moich innych rówieśników, którzy trenowali w tamtym czasie i jeździli ze mną z Będzina - zostałem tylko ja.
Później jeździłem 3 autobusami i wyprawa zaczynała się o 17:00 a wracałem do domu po 23:00 ,żeby potrenować 1,5 godziny.

Z wielu, wielu zaawansowanych, którzy trenowali aikido na wtedy - zostałem ja, a teraz ich spotykam w życiu i dawno o aikido zapomnieli.

Wielu moich uczniów - przez 7 lat bycia instruktorem - kochało aikido.
Ale już nie trenują.

Dzisiejszy trening w Bushi no nasake dojo wyglądał tak ...





1 komentarz:

  1. Bardzo to smutne. Ten post to jeden ze znaków do powrotu. pierwszy dostałem miesiąc temu kiedy to mój kolega z teamu wrócił do aikido w Bytomiu po 10 latach i za kilka miesięcy będzie zdawał na 1 kyu, drugi wczoraj jak poprowadziliśmy zajęcia dla młodzieży u mnie w pracy i te emocjie miało być 20 minut a przeciągało się mam na godzin. ponadto za często pojawia mi się łezka jak widzę kimono w szafie i boken stojący obok no i moja mamuśka ostatnio też wspomniała coś o tym że jej brakuje. więc może najwyższy czas wypełnić tą pustkę w sercu jaka pozostała po aikido. wiec niedługo pewnie przekroczę drzwi mojego bushi no nasake dojo. Sebastian

    OdpowiedzUsuń