poniedziałek, 5 kwietnia 2010

Mój pierwszy Atlantic :-)

Może dzisiejszy post wyda Wam się dziwny, ale postanowiłem się pochwalić.
I nie do końca marką zegarka, ale jego wartością sentymentalną.
Jak to w święta bywa - odwiedzaliśmy rodzinkę.
Obiad u rodziców, a potem jedna i druga babcia częstowała nas smakołykami :-)
Rozmawiałem z tatą o jego starych aparatach fotograficznych, którymi cykał fotki za młodu i tak od słowa do słowa zagadałem coś z babcią o starych zegarkach.
Okazało się, że babcia ma jeden taki zegarek i w sumie to jak mi się podoba to mogę go sobie wziąć :-)




Super sprawa taki stary sikor, co?
Tym bardziej, że firma też mówi sama za siebie :-)
Zapytałem babcię skąd ma taki męski zegarek.
Okazało się, że należał do mojego dziadka Chmielewskiego ...
...
Dziadka poznałem pierwszy raz, gdy pojechałem na wakacje do stryja do Olsztynka. Miałem wtedy 17 lat. Może to dziwne widzieć dziadka pierwszy raz w życiu po tylu latach, ale różnie to bywa w rodzinie.
Widziałem go wtedy pierwszy i ostatni raz :-(
Zmarł 4 stycznia 2004 roku.
Był artystą ... malował obrazy i rzeźbił w kamieniach szlachetnych.
Nigdy nie miałem żadnej pamiątki po nim.
Teraz spoglądam na moją rękę i jestem pod wielkim wrażeniem :-)
Gdzieś w głębi mogę mu podziękować za genetyczne obciążenie mojej osoby odrobiną artystycznej duszy.
W końcu fotografia to malowanie światłem, a moje aikido to piękna sztuka.
Dziękuję ...
... wnuczek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz