poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Zofia i Łukasz

Przygotowania młodych przed ślubem ...
Godz. 12:30
Mały Łukaszek :-)



Tego dnia Łukasz jest już tak dorosły, że sam wiąże krawat :-)
Ba! Nawet tak dojrzały, że za parę godzin powie "TAK" swojej przyszłej żonie :-)








Ostatnie poprawki ...





Ostatni raz w życiu Łukasz opuszcza rodzinny dom, jako kawaler.
Rodzice "oddają" syna, ale zyskują wspaniałą córkę :-)







Tymczasem Zosia ...






Nieoceniona była w tym dniu pomocna dłoń ślicznej Martyny.






Pan młody już dotarł ...
Zosia kroczy w jego stronę, ciągnąc za sobą długi i pięknie zdobiony tren.
(tak na marginesie, mam go ciągle w bagażniku haha)







Za chwilę upragniony widok swojej narzeczonej.
Oczy Łukasza uśmiechną się.








Bez komentarza ...







Mały kościółek w Katowicach.










Trafione ujęcie.





Ostatnie wskazówki od wnuczki, przed wejściem do kościoła.






Kwiaty pod nogi i czerwony dywan ...
ślicznie












Wzrok młodego prowadzi do ołtarza swoją ukochaną.










I stało się :-)
Padło sakramentalne "TAK" i to 2 razy :-)




A ta fotografia może nie do końca pasuje do całości, ale postanowiłem ją umieścić w tym poście.
Otóż :
W umowie ślubnej z fotografem widnieje punkt, o który bardzo często pytają młodzi przed jej podpisaniem.
"7.Wykonawca zastrzega sobie prawo do wykonania zdjęć (podczas ceremonii zaślubin w Kościele lub Urzędzie Stanu Cywilnego) bez obecności innego fotografa. W przypadku nie przestrzegania powyższego paragrafu, wykonawca może odmówić wykonania usługi."
Brzmi poważnie, prawda?
Często młodzi tłumaczą, że nie mogą przecież zabronić cioci czy kuzynowi zrobić zdjęcia podczas uroczystości.
Ja się z tym nie zgadzam i dlatego widnieje w umowie taki punkt.
Tłumaczę to tak:
Po pierwsze - z należytą skromnością dla siebie, a skromny nie jestem - nikt z gości lepszych zdjęć i tak Wam nie zrobi.A Ci goście, którzy chcą mieć koniecznie zdjęcie z tej uroczystości - dostaną przecież wszystkie na płycie od młodych.
Po drugie i co najważniejsze, ja nie używam lampy błyskowej w kościele, więc jeśli ktoś jej użyje w tym samym momencie co ja to wychodzi taki właśnie efekt, jak na poniższej fotografii.
W tym momencie jedyne co mogę powiedzieć, to że nie ponoszę odpowiedzialności za wykonane ujęcie.
(Nie mam pretensji do młodych. Potraktujcie to drodzy czytelnicy jako odpowiedź na Wasze pytania.)



Na szczęście mam kilka ujęć z tego jakże ważnego momentu :-)
















Kilka ujęć z wesela.




Pierwszy taniec ...













Z racji miejsca, w którym odbywała się impreza postanowiliśmy wykonać małą sesję.






























Prawie jak "Polsat - włącz emocje" :-)







Miła pani z kasy kina Helios chciała zobaczyć moje pozwolenie na robienie zdjęć w tym miejscu. Powiedziałem, że mam takie, nadane przez Kurię Sosnowiecką haha
Uff udało się :-)
Ale przy ujęciu 5 metrów dalej kolejna pani nie dała się już przekonać i musieliśmy uzyskać zgodę pani kierowniczki.
Wszedłem , uśmiechnąłem się i już :-)





Włoski klimat knajpki ...





Oj słodko ...





Fajnie rozpoczęty sezon.
Ciekawa para ...
Śliczna knajpka, doskonałe jedzenie ...
Nowe znajomości.
Czekamy na sesję w plenerze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz