środa, 26 stycznia 2011

Hell bez jednego "L"






Dzisiaj serwuję zdjęcia z naszych wakacji z Jastrzębiej Góry 2010.
Moja Ania twierdzi, że mamy coraz mniej zdjęć z wakacji.
Fakt ... może nie przywiozłem ich całe setki, ale za to jakie ładne haha

Pierwsze ujęcia z Półwyspu Helskiego.
Na dole ostania i najbardziej wysunięta plaża na północ Polski.












Kolejne ujęcia p.t.: "prawie jak na bilbordzie".








Podczas jednego z naszych spacerów na Jastrzębsko Górską plażę spotkaliśmy w morzu "człowieka natura" :-) Ten miły, zwracający na siebie uwagę chłopak przeprowadzał wieczorną toaletę. Wyprał sobie kalesony, namydlił się, umył włosy, z kosmetyczki wyciągał kolejne rzeczy. Na koniec umył zęby i wyszedł z wody.
Przynajmniej dba o higienę :-)








Już chyba tradycją staje się to, że zawsze nad morzem znajdziemy knajpę z karaoke, gdzie od czasu do czasu przesiadujemy. Tym razem w finale wieczoru do wygrania były 3 piwa :-) Więc jedno wypiłem, a dwoma podzieliłem się z sąsiadami, którzy głośno mnie wspierali przy głosowaniu :-)








Tegoroczną inspiracją były niewątpliwie wiatraki, których nie brakuje w tej części Polski.










Z naszego 10 dniowego pobytu tylko 3 pierwsze dni były słoneczne, reszta niestety deszczowa :-(
Podobnie zresztą jak w 2009 roku. Dlatego w najbliższym czasie polskiemu morzu mówimy stanowcze NIE!


Pod koniec naszego deszczowego pobytu wybraliśmy się w końcu na spacer do wąwozu o nazwie"LISI JAR" dzierżąc w dłoniach parasole.







Gdy tylko się rozebrałem, żeby się tradycyjnie pożegnać z morzem kąpielą w nim ... rzęsisty deszcz zamienił się w drobne krople :-)
Ania stojąc w kurtce z parasolem, jedną ręka obsługiwała aparat.




















Wszystkie zdjęcia, na których jesteśmy razem są naturalnie robione za pomocą samowyzwalacza.
Gdyby ktoś miał wątpliwości haha

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz