W ubiegły poniedziałek przyjechał do nas Rusell aby poza odwiedzinami Polski, nauczyć mnie robić sushi :-)
W między czasie, jako fachowiec od koktajli, serwował je wszystkim domownikom i gościom.
Nazw ich nie pamiętam, ale przyznam, że smak doskonały :-)
Wyjeździliśmy się za składnikami do tej kolacji, żeby wszystko miało ręce i nogi. Jak się okazało najwięcej problemów mieliśmy z kupieniem w Polsce kostek lodu :-) Okazuje się, że do chłodzenia koktajli jest potrzebne całe mnóstwo ... gdyby kiedyś ktoś potrzebował wielkie worki z gotowymi kostkami lodu to polecam stacje benzynową StatOil :-)
Moje pierwsze sushi, pod okiem mistrza wyszło całkiem sprawnie.
Jak widać na drugim planie Tygrys, też miał swoją szansę w zgłębieniu kolejnej japońskiej sztuki - tym razem kulinarnej.
I po kolacji.
Domo arigato.
Domo arigato.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz