Przenieśmy się w czas i miejsce, gdzie słońce jest na porządku dziennym, a dziury w jezdni nie są tak rozległe :-)
27 lipca 2009
Czyli ubiegłe wakacje
To była najdłuższa sesja ślubna, jaką do tej pory wykonałem.
Pierwsze zdjęcie, które widnieje w folderze zostało wykonane o 14:09, a ostatnie zdjęcie tamtego dnia o 19:53.
Doliczając dojazd i powrót - to 7 godzin.
Było warto :-)
Musicie mi uwierzyć na słowo, że te wszystkie zdjęcia wywołane na papierze jedwabistym wyglądają REWELACYJNIE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz