czwartek, 3 grudnia 2009

Dżizas

To kolejny mój autoportret.
Dla jednych dość kontrowersyjny, dla innych śmieszny,
a dla jeszcze innych ...
No właśnie?
Piszcie w komentarzach.



Tak naprawdę stworzyłem te prace trochę zainspirowany wystawą Marka Jana Karasia, który wystawił swoje fotografie p.t. " Dżizus", a po części wewnętrzną potrzebą.



Zapewne wielką rolę odegrał tez mój wygląd w tamtym czasie.
Długie włosy, broda ...




Gra ciałem i twarzą ...
Emocje i sposób ich przekazania ...
Wejście w sytuację ...
Złapanie chwili na fotografii ...
To wszystko dla Waszych oczu.



Tą sesję nie starałem się naśmiewać z postaci Jezusa, czy ranić uczuć religijnych odbiorców.
To tylko pewien przekaz artystyczny, którym pragnę się podzielić.



"Miłujce się!"

2 komentarze:

  1. Mówi się, że sztuka jest prawdziwa wtedy, gdy wzbudza emocje, obojętnie jakie aby tylko silne. Ta sesja na pewno je wzbudza. Szczególnie twarz, na zdjęciach mogłaby być sama twarz aby odbiorca mógł zrozumieć ideeę. Widać że sesja nie jest zrobiona aby naśmiewać się z uczuć religijnych. Ale czy tak naprawdę można wczuć się w sytuacje Jezusa?
    Zastanawia na pewno jedna sprawa, i sam niewiem czy związana z symoboliką czy małżeństwem modela mianowicie obrączka (lub pierścień ją przypominający). Gdyby się dłużej zastanowić mogłaby ona symbolizować ślub Jezusa z Marią Magaleną. To stwierdzenie niedawno wywołą\ało spore kontrowersje ostatnimi czasy i na pewno godziłoby w uczucia religijne osób głęgoko wierzących. Co do samej techniki wykonania- jest świetna, podoba mi się "nacisk" na oświetlenie na pierwszym zdjęciu. Jeśli o mnie chodzi to dobry autoportret

    OdpowiedzUsuń
  2. nieporozumienie... żaden artyzm.

    OdpowiedzUsuń